lundi 24 janvier 2011

Sezon na liczi czyli mały jeż w akcji

Uprawiana w Państwie Środka od blisko 3000 lat, wprost z cesarskich ogrodów, w towarzystwie zachwytu taoistycznych mistrzów i Konfucjusza, śliwka chińska opanowała belgijskie półki sklepowe. Ognistoczerwone owoce liczi przypominają małego jeża zwiniętego w kłębuszek. Gdy już uda się rozłupać kruchą, kolczastą skorupkę dostajemy się do białej, galaretowatej mięsistej kulki uchodzącej za soczysty rarytas. Lekko kwaskowaty w smaku, po chwili słodki, rześki i łagodny owoc (często podawany przy akompaniamencie wybornego likieru) dobrze komponuje się jako deser wieńczący kolację w każdej lokalnej chińskiej restauracji. Wyśmienicie smakuje na surowo, jak i z dodatkami typu bita śmietana. Jak głoszą teksty źródłowe, chińskie babcie jesienią przyrządzają z liczi kompoty, konfitury i lecznicze syropy.
Tak więc walczymy z tymi kolczastymi jeżo-liczami oglądając Lisowe wejście na żywo, nie bardzo fascynujące, ale strasznie utrwalone poniedziałkowe spotkanie z TV Polonia - podobnie jak czwartkowa sesja z Tok Fm :-)



Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire