Przez przypadek znalazłam się w tej okolicy kilka minut po ósmej rano, któregoś mroźnego grudniowego poranka i w promieniu kilkuset metrów nie było żadnego przystępnego miejsca na poranną kawę i croissanta. Niestety emigracja robi swoje i po kilku latach śniadań a la belge jest się zafiksowanym na niektórych punktach porannego budzenia się do życia. Sklep z Kanapkami spełnił moje i towarzyszy porannego spaceru najśmielsze oczekiwania - pyszne latte z delikatną pianką i do tego chrupiąca bruschetta z pomidorami, oliwą i czosnkiem i widok na puste, zimowe Krakowskie sprawil, że dodalismy te chwile do kalendarza wspomnień :-). Ciekawa aranżacja miejsca, stylowe stoliki, ławy z miękkimi poduchami, kilka kanap na piętrze i szezlong w kwiecistym smokingu zachęcają do spędzania leniwego popołudnia z przyjaciółmi przy grach planszowych czy książkach dostępnych na wyciągnięcie ręki na kilku regałach.
Niektórych może zniechęcić albo w sumie zachęcić powiewająca tęczowa flaga przy wejściu do lokalu :-)
a pasztet z pestek dyni jedliscie???:)) pozdrawiam:))
RépondreSupprimertym razem nie :)
RépondreSupprimerto nastepnym razem polecam. Produkcja by Smaczny Grześ moj maz osobisty:)) tylko nie wiem jak oni go tam podaja:)
RépondreSupprimer