lundi 9 mai 2011

spa

jest taki dzień w Bruxie kiedy wszyscy idą do pracy a niektórzy nie... oczywiście są też inne dni, kiedy ci którzy świetują św. Schumana idą do pracy podczas gdy wszyscy inni mają wolne ale to trochę nie na temat ;) tak dzięn należy wykorzystać, powiedzieć w domu, że jedzie sie do sanatorium, bo to jednak dość poważnie brzmi i oddalić sie w dowolnym kierunku poza pokrytą smogiem europejską troszkę trącącą myszką stolicę. w prawie każdej porządnej wiosce jest niezła restauracja z całym nabożeństwem przystawek, dań głównych, deserów, kaw, a czasem również i jakieś spa do kompletu. świątynia dla ciała i miejsce gdzie cały dzień i pół nocy można paradować w szlafroku bez winy i wstydu (eichelberger byłby dumny) po ostatnich niekiedy nudystycznych momentach wakacji na chorwackim wybrzeżu uważam, iż nagie ciało moje i innych również stworzone jest do pełnej symbiozy z gorącymi promieniami słonecznymi (nie bez osłony blokera żeby było jasne ;) hammam, bio-sauna, gommage, anielsko biały kokosowy wrap na cale ciało i zabiegi relakasacyjne na twarz pozwalaja wrócić do rzeczywistości w stanie odprężenia, opalenia, wzmożonej energii, która nie pozwala spać już o piątej rano następnego dnia :-)



                                                                    ale się przyczaił ;)

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire